poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 3

Trzymałam chłopaka na dystans. Nie znałam go i nie wiedziałam co znowu strzeli mu do głowy. Widziałam jak chciał położyć ręce na moich biodrach. Rzecz jasna nie dopuszczałam go do tego. W okół nas było coraz bardziej tłoczno. Nie mogłam się już nawet ruszyć. Chłopak zaczął coś do mnie krzyczeć.
- Dami! Chodź! Jest tutaj za dużo ludzi!
- Co?! Nie słyszę Cię!
Chłopak powtórzył zdanie po raz drugi. Dopiero wtedy zrozumiałam o co mu chodzi. Przytaknęłam tylko głową i wskazałam na drzwi. Wydostaliśmy się z tłumu. Oparłam się całym ciężarem ciała o ścianę budynku.
- Ale tańczysz zajebiście. - był wpatrzony w podłogę. - Ale chciałem Cię przeprosić. Wtedy pod kawiarnią... - przerwałam mu, choć wiem, że to niegrzecznie.
- Dobra daj spokój. Przyzwyczaiłam się. Wiesz, że nawet mi się nie przedstawiłeś? - zaśmiałam się.
- A no w sumie to tak. Neymar. - podał mi dłoń.
- Dami. - odwzajemniłam uścisk.
Nawet w słonecznej i gorącej Barcelonie robi się zimno wieczorami.
- Wiesz ja już pójdę. - stwierdziłam i skierowałam się do klubu po torebkę.
Neymar zaplótł ręce na moim brzuchu.
- Może Cię podwiozę?
- Nie, przejdę się. Nie mam daleko. - odmówiłam.
- No nie daj się prosić. Mógłby Cię ktoś napaść, okraść... - zaczął wymieniać.
- Dobra skończ. Możesz mnie podwieźć. - westchnęłam i ponownie weszłam do klubu.
Podeszłam do stolika, w którym siedział Marc.
- Było mi miło poznać. - musiałam krzyczeć, bo było bardzo głośno. - Muszę już iść. Jest późno. - dodałam biorąc torbę z fotela.
- Szkoda. - posmutniał. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - znów posłał mi swój olśniewający uśmiech.
- Jestem tego pewna.
Wyszłam z klubu. Czekał pod nim Neymar. Bawił się kluczami.
- No to możemy już iść. - oznajmiłam.
Chłopak stanowczym krokiem podążał w stronę strzeżonego parkingu. Stanął przed czerowno - czarnym ścigaczem. Wyglądał mniej więcej tak :
- Będzie ostra jazda? - zapytałam z nadzieją.
- No raczej. Myślę, że złamiemy wszystkie przepisy. - odpowiedział z uśmiechem.
Bardzo lubiłam szybko jeździć. Ten wiatr we włosach i adrenalina to było coś.
Chłopak podał mi jeden z dwóch kasków. Wsiedliśmy na pojazd.
- No to jedziemy. - odpalił.
Wyjechaliśmy na ulice. Mocno trzymałam Neymara. Nie chciałam przecież spaść. W ciągu dwóch sekund rozpędziliśmy się do setki. Byłam pod wrażeniem. Po pięciu minutach byliśmy pod moich domem.
- Dzięki za podwózkę. - zsiadłam ze ścigacza.
- To ja dziękuję, że dałaś się namówić. - puścił mi oczko po czym odjechał z piskiem opon. Zadowolona otworzyłam kluczami drzwi. Od razu zobaczyłam wściekłą matkę.
- A ty gdzie się szlajasz?! Z jakimiś łobuzami na skuterkach tak?! Ale w domu się nie posprzątało. - wskazała na na pokój.
- To nie twoja sprawa z kim się spotykam i gdzie. Jakoś ja do twojego życia się nie wtrącam.
- Dziecko ogarnij się! Ty  nie jesteś jeszcze pełnoletnia!
- Oj wielkie halo. Brakuje mi dwóch mieisęcy do osiemnastki. - przekręciłam oczami.
- Nie bądź taka chamska. - uderzyła mnie w policzek.
Spojrzałam na nią z żalem. Miałam w oczach łzy. Dziwiło mnie to, bo zawsze byłam silna i pewna siebie. Pewna tego co mówię i robię. Ominęłam kobietę i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz. Spojrzałam w lustro. Miałam cały rozmazany makijaż, ale to teraz się nie liczyło. Zapłakana opadłam na łóżko. Patrzyłam się cały czas w sufit. Czasem nawet ściany potrafią być interesujące. Po chwili obróciłam się na lewy bok. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
 Rankiem około godziny 9.00 usłyszałam lekkie pukanie w okno. Zaspana z potarganymi włosami i rozmazanym makijażem otworzyłam okno. Wyjrzałam przez nie na zewnątrz. Otworzyłam ze zdziwienia oczy. Na dole, na moim trawniku stał Neymar. Był czarnych spodniach i białym podkoszulku. W dłoni miał garść małych kamieni.
- Ty jakiś głupi jesteś?! Ja tu próbuje spać. - ziewnęłam.
- To możemy spać razem. Ale proszę wpuść mnie! - krzyczał z ogródka.
- Zapomnij. - odpowiedziałam i zamknęłam okno.
Odeszłam od niego parę kroków, ale wróciłam musiałam się upewnić, że chłopaka już nie ma. Nagle zobaczyłam go na wysokości okna. Złapałam się za głowę. Nie mogłam pozwolić żeby spadł i coś sobie zrobił. Zdenerwowana otworzyłam okno. Chłopak szybko przez nie wszedł.
-----------
Zapraszam na 3 rozdział <3
Proszę o szczere opinie w komentarzach! :D

15 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny<3 czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Następny!!! Cudo... <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny?? Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mmmmm <3..Zaje*isty *,*.. A ten ścigasz i Ney to Mrrrr xD ;*. Ale to nie wszystko najbardziej mrrr jest to ,że on do niej wchodzi przez okno ^-^ Omnonmnom ,ale jestem podjarana ;D. Czekam na next ◄.. Każda dziewczyna chciałaby ,aby jej chłopak tak robił :3. Kurde ,rozmarzyłam się ☼

    OdpowiedzUsuń
  7. CUDOWNY rozdział <3
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :)
    http://tu-y-yocontra-el-mundo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny. Dawaj już następny misia. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo *.* czekam na kolejny <3 Pisz szybciutko :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Dość ciekawe.. kojarzy mi się z Duff xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudnie jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  12. 32 yr old Assistant Media Planner Thomasina Blasi, hailing from Aldergrove enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and amateur radio. Took a trip to Catalan Romanesque Churches of the Vall de BoíFortresses and Group of Monuments and drives a C70. skocz do tych gosci

    OdpowiedzUsuń